Feichtnerschacht po raz 7
Trzeci tysiąc
W tym roku głównym naszym celem było kontynuowanie eksploracji na IV dnie, w ciągu zaczynającym się od Kaskad Izabeli. Dwa lata temu stanęliśmy tam przed problemem ciasnych szczelin, które zagradzały nam drogę w głąb jaskini na głębokości 759 m. W zeszłym roku działaliśmy w sąsiednich jaskiniach Zeferethöhle oraz Rettenschacht a do Feichtnera nie udało nam się zaglądnąć. Teraz ciasne szczeliny udało się przejść i po lekkich zabiegach kosmetycznych można było przecisnąć się nawet w uprzęży lecz utrapieniem jak zwykle były wory. Za szczelinami powoli kaskady rozszerzyły się i pojawiało się w nich coraz więcej wody, aż na głębokości ok. 1000 m wody już było tak dużo, że nieźle hałasowała. W tym miejscu okazało się, że jaskinia rozdwaja się i mamy do wyboru kaskady z obfitym strumieniem oraz ciągnące się zaraz nad nimi stare, suche ciągi z dużą ilością nacieków a czasem i błota. Jak dla mnie jest to najładniejsza część jaskini. Co jakiś czas mieliśmy wgląd na dolną część poprzez kilka napotkanych okien. Pod koniec wyprawy zjechaliśmy przez takie okno do cieku wodnego ale zabrakło nam czasu i lin na dalszą eksplorację. Stanęliśmy nad kolejną studnią na -1087 m tak więc przy następnej wyprawie powinniśmy przekroczyć -1100 m!
Sporym problemem był biwak w Sali z Miśkiem. Ze względu na swoje położenie na głębokości 450 m czas dojścia i powrotu na przodek, odległy przy ostatnich szychtach już o przeszło 600 m w pionie, dłużył się niemiłosiernie. Musieliśmy przeciągać szychty do kilkunastu godzin aby działać na przodku więcej niż 2 godziny. Niestety w kaskadach fajne suche miejsce na biwak jest dopiero poniżej -1000. Jak przenieść tam lub w inne miejsce biwak będziemy zastanawiać się następnym razem.
Mieliśmy dużo szczęścia ponieważ tego roku jaskinia obrzucała nas ostro wantami ale nikogo nie udało jej się trafić. Najpierw Bartek, pierwszego dnia w jamie wyrwał ścianę, udało się, odpadli w różnych kierunkach. Potem Qb miał nieprzyjemność słuchać jak świszczy koło ucha duży kamień. Następnie chwilę po tym jak Agnieszka opuściła miejsce zrzutu, zaklinowana w meandrze wanta postanowiła się uwolnić pod obciążeniem kolegi. No i na koniec, mimo oczyszczenia studni, jedna z want udała się samoczynnie na jej dno obcinając przy tym linę. Na szczęście nie odcięła możliwości powrotu Agnieszce i Bartkowi, którzy już byli prożek niżej.
Poza działalnością jaskiniową uprzyjemnialiśmy sobie czas jeżdżąc na nartach, rowerach (po lodowcu) i chodząc na wycieczki w okolice (na Kitzsteinhorn, do okolicznych wąwozów "klam" oraz nad zaporę w sąsiedniej dolince).
Trochę danych o jaskini Feichtnerschacht na dzień dzisiejszy:
długość: 4794 m
głębokość: -1087 m
Jaskinia posiada 5 den:
I - poniżej GBK Schacht - głębokość: -623,7 m
II - Studnia Umarłych Nacieków - głębokość: -581,7 m
III – Rzeźnia - głębokość: -1049,2 m
IV - ciąg Kaskad Izabeli - głębokość: -1087,4 m
V - ciąg Srebrnej Wody - głębokość: -1031,9 m
Wyprawa działała w dwóch turach w okresie od 3 do 22 kwietnia 2005 r w składzie:
Andrzej Ciszewski - kierownik, Bartosz Berdel, Michał Ciszewski "Furek", Agnieszka Gajewska (SW), Ilona Gawęda, Artur Hojda "Młody", Marcin Kubarek "Qb" (STJ KW Kraków), Jarek Matras "Goprowiec", Robert Matuszczak "Melon" (WKTJ), Henryk Nowacki, Jakub Nowak, Włodzimierz Porębski "Jacooś" (SDG), Paweł Ramatowski "Pablo" (STJ KW Kraków), Wojciech Sieprawski "Cieski", Ewa Wójcik "Puma", wspierał i pomagał nam Richard Feichtner.
1518
- Gallery
- Contact
- Komentarze