1 turnus
Lampo 2018
W ubiegłym roku w wyniku naszej działalności w Leogangu w CL3, którą łączymy z Lampo, w partiach kierujących się we właściwym kierunku zamknęliśmy wszystkie ewidentne przodki. Od strony Lampo czyli w PL2 dotarliśmy z poręczowaniem i pomiarami do biwaku z którego mogliśmy dojść w rejon możliwych połączeń z CL3. W jaskini Smoczej ładnie puszczało, dotarliśmy jakieś 200 m nad partie w CL3 ale do PL2 z tego miejsca jest jeszcze daleko. Jej położenie dało nam jednak nadzieję na znalezienie ciągów, które z innego kierunku doprowadzą nas do Lampo.
W ubiegłym roku ze względów na mniejszy skład osobowy nie posunęliśmy eksploracji znacząco. W tym roku było trochę lepiej, przynajmniej na pierwszym turnusie.
Większość z nas dociera do chatki w sobotę 29 lipca. W niedziele opóźnieni przez poranna zlewe, wyrusza do góry pierwsza ekipa. Sylwia, Madzia, Agata, Sławek, Tomek, Andrzej i Marcin. Ogarnięcie "kondonki" i rozbicie namiotów przebiegło bez problemów. Na koniec przygotowanie tego co ma zlecieć następnego dnia i pozostało czekać na śmigło.
I turnus
Forpoczta wyprawy w składzie Wódz, Furek, Puma, Snupi i Misiek, wyjechała z kraju 20 lipca. Po niezbyt męczącej podróży wieczorem dotarli do Chatki gdzie dołączyli do mieszkających tam grotołazów z Belgii.
Następnego dnia Puma, Snupi i Misiek odwiedzili rowerami malownicze wąwozy w Au a Wodzu i Furek wspomagani Miłoszem załatwili u leśników klucz od szlabanu, który pozwalał podjechać samochodem w rejon Durkaru. Wieczorem symboliczna osiemnastka Furka i następnego dnia rano w góry wyruszyli Miłosz, Snupi i Misiek
Krótka wizyta w masywie Kitzsteinhorn
Formalności wyjazdowe zaczęliśmy załatwiać jak zwykle jakieś pół roku wcześniej.
Termin wyjazdu określiliśmy między 20.03. a 08.04. Miała to być kolejna wyprawa do jaskiń masywu Kitzsteinhorn, naszym celem głównym była Feichtnerschachthohle.
Tegoroczna wyprawa miała przed sobą dwie możliwości, albo szybko uda się przekopać korytarzyk pod Cyklopengangiem, albo spróbować w Zeferethohle. Jeśli obie drogi okażą się ślepe to może być nasza ostatnia wyprawa na Kitza, a na to nie chcieliśmy pozwolić. Zaczęliśmy od Feitcherschachthohle, otwór jak zwykle odkopany przez Richarda, wymagał tylko niewielkich poprawek.