Hagen 2025
Pasmo sukcesów ;)
Tegoroczne polskie wyprawy obfitowały w rekordy, połączenia i przekraczanie granic. Naszej wyprawie też udało się małe co nieco...
Robert
Tegoroczna wyprawa zaczęła się 9 sierpnia. Tego dnia miał miejsce transport śmigłowcem i podejście do bazy. Byli jednak i tacy, którzy buszowali po masywie już od czwartku, 7 sierpnia. Do salzburskiego klubu dojeżdżamy wraz z Magdą S. i Filipem chwilę po północy i udajemy się na ostatni tak miękki nocleg przez najbliższe tygodnie - możemy się przespać na klubowych materacach.
Następnego dnia żegnamy przywiezione z Polski wory, które na masyw polecą śmigłowcem. Pogoda dopisuje aż za bardzo, więc w drodze na masyw każdy zabiera dodatkowe kilka litrów wody z ostatniego dostępnego nam źródełka. W bazie susza, jaskiniowe zapasy w postaci lodu chcemy zachować na późniejszy etap wyprawy.
Po dojściu na 1900 m n.p.m. wita nas jaskiniowo rozruszana już ekipa Żylastych Sopociaków. Przyjechali wcześniej by rozłożyć bazę i już zdążyli podziałać w okolicznych jaskiniach. Wspominają coś o Ciepłej, strasznych zaciskach w B37, czy studzience do sprawdzenia w Ciekawej...
Pierwszy dzień restuję, a następnie ruszam na biwak do Kitzgraben Schacht z przywiezioną przeze mnie Magdą oraz Kubą z Sopotu. Akcja okazuje się niezbyt owocna. Pierwszy przodek jest ślepy, a lewarowany przez nas syfon ogołaca nas z ciepła, komfortu, czasu i prądu w akumulatorze, a prześwit między wodą a stropem wynosi co najwyżej 15 centymetrów. Orzekamy, że kolejny zespół musi zabrać więcej akumulatorów i wracamy zjeść nasze ostatnie puree ziemniaczane.
Do Jaskini Ciekawej wyrusza Paluszek i Piotrek, pod pierwszym z nich zrywa się stalówka służąca za most linowy. To wydłuża ich czas akcji, ale nie komplikuje zbytnio działania.
W tym czasie intensywnie trwa eksploracja Ciepłej, zespoły zjeżdżają kolejne studnie i dzielnie pokonują trudności. Pomiary spływające do bazówki wskazują na niepokojąco małą odległość od ciągów Jaskini Ciekawej. Napięcie rośnie.
W dzień po powrocie z biwaku ruszam na akcję powierzchniową z Dziurą w celu odszukania otworów jaskiń, które Włosi eksplorowali w pobliskim Pfaffenkopf w latach osiemdziesiątych.
W tym czasie w Ciepłej zespół Paluszek-Rafał trafia na studnię wypełnioną ogromnym wantowiskiem o wymownej nazwie Adrenalina na Maxa. Z duszą na ramieniu poręczują jej trawers i wycofują się, by nie przegiąć ze stężeniem adrenaliny we krwi. Tego samego dnia, wieczorem pomiary wskazują, że brakuje nam jedynie dwadzieścia metrów do ciągów Ciekawej. Nazajutrz kilka zespołów przypuszcza zmasowany atak na Ciepłą. Po zjechaniu Adrenaliny połączenie jaskiń okazuje się już tylko formalnością. Dwa zespoły wypadają w zachodnich ciągach Ciekawej i trafiają na punkty pomiarowe z poprzednich lat. Powstaje nasz pierwszy system jaskiniowy.
Kuba
Pod masyw, na niemiecki Hinterbrand przyjeżdżam z Aśką P. w kolejną rocznicę pogromu bolszewików nad Wisłą. O poranku ruszamy niespiesznie, acz konsekwentnie, w kierunku bazy po austriackiej stronie Hagengebirge. Po drodze pobieramy jeszcze wodę ze źródełka, bo u góry podobno panuje susza. Na miejscu widać, że życie wyprawowe toczy się pełną parą i nasza obecność nie robi specjalnego wrażenia, bo każdy jest zajęty swoimi zadaniami – ktoś gotuje, ktoś pakuje, ktoś wgrywa pomiary, ktoś rysuje, jakiś zespół wychodzi na akcję (trochę późno, ale wczoraj też byli w dziurze). Nie mogąc znaleźć sobie miejsca postanawiam rozbić namiot w nowym miejscu… więc zajmuje mi to aż do wieczora. Następnego dnia z Aśką, Magdą i Hawranem zaliczamy tylko powierzchniówkę w okolicy bazy, bo jeszcze jestem zmięty po podejściu.
Kiedy wreszcie poczułem, że dam radę, to zgłosiłem kierownikowi, że mogę iść na biwak. I tak, 18 sierpnia wchodzę z Karolem i Hawranem do Kitzgraben na dwie szychty. Na pierwszą idziemy od razu, z marszu, po zjedzeniu lekkiego obiadu na biwaku. Miejsca do sprawdzenia nie są daleko, bo idziemy tylko do Sali z Blokami (patrz poprzednia relacja). Tam wchodzimy w dolne piętro tej sali. Okazuje się ono rozległe i rozczłonkowane. Idąc nim docieramy wstecz za Meander z Mostami, w przeciwną stronę dochodzimy do Kruchej Sali w ciągu głównym, ale najciekawszy, choć mniej obszerny, okazuje się meander sprowadzający jeszcze niżej aż do rozwidlenia. W prawo kończy się przełazem z naciekami (do przekopania), a w lewo wznosi się przez prysznic do dosyć beznadziejnego zawaliska. Tak czy siak okazało się tego sporo – bunkrów nie było, ale i tak było jedwabiście, bo wszystko bez użycia liny. Po takiej szychcie (połączonej z pomiarami) wracamy mocno zmęczeni i śpimy twardo aż do budzika. Jak łatwo się domyślić, nie zrywamy się zbyt gwałtownie, bo suma naszego wieku to ponad 140 lat (sic!). Ale idziemy chętnie, bo naszym celem jest Czarna Rura opadająca z Hyrnego Korytarza. Już kilka zespołów tam zaglądało, ale nikt nie miał na to czasu. Po zjechaniu 40 m pochylni wypadliśmy na rozdrożu. Prawie na wprost, krótki naciekowy korytarz opada kilkumetrową pochylnią wprost do jeziorka lub okresowego syfonu. Jest ładnie, ale nie na tyle, żeby ktoś z nas chciał się w nim zanurzyć. Zgodnie stwierdziliśmy, że jest to idealne zadanie dla Michała Parczewskiego, który lubi takie wyzwania ;-) Następnie sprawdzamy prawą odnogę. Okazuje się ona pięknym meandrem, który konsekwentnie staje się coraz niższy i przez kilka zwężeń sprowadza nas do znajomo wyglądającego przełazu. Okazało się, że to ten sam niedoszły przełaz z naciekami – zamknęliśmy pętlę bez tracenia czasu na kopanie – istny cud, a sukces podwójny. Po zaliczeniu pomiarów, Karol sprawdza jeszcze odnogę w lewo. Po chwili czołgania w rurze zatrzymuje się nad obszerną studnią. Niestety na jej eksplorację już brakło nam czasu. Po takiej szychcie znowu zasypiamy snem sprawiedliwych i następnego dnia wychodzimy na świat.
W tym czasie trwa eksploracja tegorocznej rewelacji – Jaskini Ciepłej-Ciekawej, czyli w skrócie – Ciepławej. Mimo połączenia kolejne zespoły eksplorują ciągi boczne, bo pojawia się szansa na osiągnięcie osobnego dna w tym systemie. Od strony Ciekawej trwają retransporty połączone z próbami eksploracji w rejonie Krętej Galerii, ale bez przełomu (Chłopaki, przepraszam, że Was w to wpuściłem). Natomiast z zacisznego I biwaku w Kitzgraben Aśka K. z Filipem prowadzą eksplorację galerii biorących początek z Salki za Filarem – Kitzgraben rośnie. Trwa też eksploracja powierzchowna i wgłębna.
Po „chwili dla seniora” (na szczęście trochę padało i do dziury się nie dało) postanowiłem wreszcie zobaczyć tegoroczne odkrycia w J. Ciepłej. Na oględziny udaję się z Aśką G. i Sylwią, aby utrwalić to na cyfrowej kliszy. Jednocześnie Karol i Marta eksplorują gdzieś nad naszymi głowami. Dziura okazuje się zaskakująco przyjemna i ładna, tylko to zawalisko przy połączeniu jest rzeczywiście stresujące. Nawet przeszło mi przez myśl, że można tędy iść za Jelitko w Ciekawej… brrr !
Następnego dnia, z Aśką G. i Florkiem wchodzimy niespiesznie na biwak w Kitzgraben Schacht. Jak poprzednio, wchodzimy na szychtę z marszu i udajemy się do Czarnej Rury, aby kontynuować eksplorację. Florek poręczuje wspomnianą studnię, a my z Aśką mierzymy. Zgodnie z przewidywaniami Karola łączymy się z Odwróconą Kapadocją, ale to nie koniec emocji, bo w drugą stronę puszcza fajny meander. Po chwili robi się błotnisty i opada do znajomo wyglądającego jeziorka… tak, znowu zamknęliśmy pętlę! Kolejny cud i podwójny sukces, bez tracenia czasu na zimne kąpiele. I Michałowi się upiekło :-) Po tylu emocjach wracamy na biwak i „uderzamy w kimono”. Następnego dnia eksplorujemy jedną z odnóg Meandra Pacmana. Przez chwilę zapachniało Meandrem Stropowym z J. Ciekawej, ale na szczęście po kilkudziesięciu metrach sam się skończył. Na koniec szychty sprawdzamy jeszcze pochylnię wznoszącą się z Hyrnego Korytarza, ale bez sukcesów. Rano niemrawo zwijamy biwak, wychodzimy i zamykamy tegoroczną działalność w Ktzgraben Schacht. Podczas zejścia do bazy, jak zwykle zbiera mnie na sentymenty i pstrykam mijane kwiatki jakby za rok miały nie kwitnąć. Może i będą, ale czy ja dam radę przyjechać?
O zwijaniu bazy nie będę pisał, bo to traumatyczne przeżycie. Późnym popołudniem szczęśliwie schodzimy na stronę niemiecką.
Dzięki wspólnemu wysiłkowi fizycznemu i intelektualnemu łącznie na wyprawie odkryliśmy 2,7 km korytarzy, Jaskinia Ciepława osiągnęła prawie 24 km, Kitzgraben ma już ponad 6,4 km, a kilka innych „jest na puszczeniu”.
Zapraszamy do galerii.
Od 7.08. – 31.08.2025 r. w wyprawie uczestniczyło 28 grotołazów, zrzeszonych w 7 klubach jaskiniowych w Polsce:
Grzegorz Blok (SKTJ), Marta Blok (SKTJ), Wanda Cacha (SKTJ), Sylwia Dendys (SBB), Magdalena Dziurgot (KKTJ), Filip Filar (ST), Joanna Gawęska (KKTJ), Robert Głód (KKTJ), Jakub Grubba (SKTJ), Michał Humienik (SW), Piotr Kopera (SKTJ), Joanna Królewicz (AKG), Karol Makowski (SKTJ), Florian Małek (KKTJ), Rafał Mateja, Jakub Nowak (KKTJ), Aleksandra Parczewska (SKTJ), Michał Parczewski (ST), Radosław Paternoga (SKTJ), Jarosław Paszkiewicz (SKTJ), Asia Piskorek (RKG Nocek), Magdalena Sitarz (ST), Patrycja Sobolewska (SKTJ), Łukasz Stankowski (KKTJ), Marek Wierzbowski (UKA – Warszawa), Adam Władziński (SKTJ), Paweł Żebrowski (SKTJ).
3215
- Gallery
- Contact
- Komentarze