Hagen 2021
Kowidowa posucha spowodowała, że w tym roku było duże parcie na wszystkich wyprawach. Dlatego w Hagengebirge też było nas wyjątkowo dużo. Liczna była też ekipa z Krakowa, w tym czwórka z KKTJ. Z Polski wyjeżdżamy w piątek 23 lipca, zaliczamy krótką drzemkę w klubie Salzburskim i w sobotę rano udajemy się w masyw. Grupa przygotowawcza już tam czeka, część wlatuje helikopterem, a reszta wchodzi na lekko tradycyjnym szlakiem przez Seleinsee. Po postawieniu namiotów i ogarnięciu bazy, w niedzielę zaczynamy część podziemną. Już miałem wchodzić do Jaskini Ciekawej na kontynuację eksploracji meandra pod Studnią z Młotkiem, ale dopiero przy otworze okazało się, że nie mam kombinezonu… ale wstyd. Ja nie wszedłem, podobnie jak zespół z kombinezonami, który odbił się od lodu we wlotówce. Siłą rzeczy dołączam do ekipy powierzchniowej Magdy, Kaśki, Hawrana i eksplorujemy zeszłoroczny problem – bez sukcesów.
Następnego dnia, wyposażony w zapasowy kombinezon kowidowy kupiony przez zapobiegliwego kierownika, udajemy się z Aśką G. i Aśką P. do wspomnianego meandra. Zaiste meander jest klasy jurajskiej i niewielu się tam mieści, jednakowoż wydłużyliśmy jaskinię o kilkadziesiąt metrów. O dziwo kombinezon zniósł akcję całkiem nieźle, a we wlotówce przydała się jego wodoszczelność przy skuwaniu lodu.
Po dniu odpoczynku i wycieczce na Kahlersberg, 28. lipca wchodzę z Aśką G. i Robertem na biwak w Białych Kamieniach w J. Ciekawej. Naszym celem jest eksploracja w Partiach Baltazara Gąbki. Na pierwszej szychcie wgryzamy się w temat, bo byłem tam raz, sześć lat temu idąc za Darkiem. Okazało się, że nie zapamiętałem wiele szczegółów, więc zwiedzamy wszystko co się da, rozgrzebujemy jakieś zawaliska i okazuje się, że kręcimy się ciągle wokół jednej studni. Na następnej szychcie próbujemy się wspinać w rejonie Studni Deszczu, zjeżdżamy wreszcie jako pierwsi wspomnianą studnią, która okazuje się mieć kilka okien poznanych z zewnątrz studni i docieramy do Cichego Meandra, który odkryłem z Darkiem sześć lat wcześniej… ale teraz go nie poznałem. Następnego dnia postanawiamy zmierzyć meander równoległy pominięty przy pomiarach sprzed sześciu lat i po krótkiej szychcie wychodzimy na powierzchnię 31 lipca.
W tym samym czasie Karol, Krzysiek i Alek, w oparciu o biwak nad Wiktorią kontynuują eksplorację Meandra Stropowego, kolejne zespoły eksplorują Kitzgraben Schacht oraz powierzchniowo. Po chwili odpoczynku nad Wiktorię znowu wchodzi Karol, tym razem z Paluszkiem i Hawranem, następnie wydzierają kolejne metry z Meandra Stropowego. Na trzeci biwak nad Wiktorią wchodzi Michał, Aśka Z. i Alek. Czarnym koniem wyprawy zostaje Michał, który na końcu Meandra Stropowego przechodzi na golasa półsyfon i po kilkudziesięciu metrach samotnie dociera do ostatniego syfonu – eksploracja Stropowego kończy się bez odkrycia upragnionego otworu…
Nie wiedząc jeszcze o osiągnięciu końca Stropowego, 3. sierpnia razem z Rafałem udałem się na eksplorację powierzchniową w rejon końcówki tego ciągu. Znajdujemy kilka ciekawych jaskiń przy granicy z Bawarią, w tym trzy duże okapy i Jaskinię Poprzeczną. Po zjechaniu studni wstępnej rozbiegamy się po niej, bo okazuje się pozioma i obszerna. Po dwóch godzinach radości musimy wychodzić, bo już późno i pogoda straszy. A skąd nazwa? Jaskinia przebiega w poprzek granicy, może nawet ją trochę przekracza i przede wszystkim jest w poprzek naszym oczekiwaniom, bo miała być pionowa i dążyć do Meandra Stropowego w J. Ciekawej, a jest pozioma i nie opuszcza strefy przypowierzchniowej. Pewnie dlatego kierownik lekceważąco zaocznie określił ją jako „kolejna ruinen höhle”. Niestety alpejska dupówa odcina wszystkich z działalności na następne dwa dni. Do jaskini wracamy w dużym zespole w piątek 6. sierpnia. Krzysiek próbuje eksplorować w bocznych ciągach, ja dołączam do jaskini kolejną studnię z powierzchni, Hawran z Rafałem zaczynają pomiary, z Magdą i Kaśką robimy zdjęcia, a Alek samotnie zalicza nową dziurę. Po sesji zdjęciowej eksplorujemy z dziewczynami jeden boczny ciąg, a potem dołączam do ekipy pomiarowej. Jaskinia okazuje się mieć 420 m długości, więc Marku, to nie jest jakaś tam „ruinen höhle”.
Niestety w sobotę kończymy przygodę, 10 osób schodzi na dół i wraca do Polski. Działająca jeszcze tydzień ekipa działa głównie w Kitzgraben Schacht, gdzie po serii studni i kaskad pokonano meander i eksplorację przerwano nad kolejną studnią na głębokości ok. 300 m. Podczas biwaku w Białych Kamieniach w J. Ciekawej odkryto ciąg boczny w Meandrze Zachodnim, który ponoć puszcza… Chce się tam wracać.
Wyprawa Hagengebirge 2021 miała miejsce w dniach 22. 07. – 14. 08. 2021 r. Uczestnicy: Katarzyna Balas (AKG), Krzysztof Chojnacki (SW), Joanna Gawęska (KKTJ), Robert Głód (KKTJ), Jakub Grubba (SKTJ), Grzegorz Guziak (ST), Karol Makowski (SKTJ), Rafał Mateja, Tomasz Niemiec (AKG), Jakub Nowak (KKTJ), Tomasz Olczak (SKTJ), Aleksandra Parczewska (SKTJ), Michał Parczewski (ST), Jarosław Paszkiewicz (SKTJ), Radosław Paternoga (SKTJ), Michał Pietrzak (ST), Izabela Przybysz (SKTJ), Joanna Przymus (RGK Nocek), Magdalena Sarapata (RGK Nocek), Aliaksandr Sinkavets (AKG), Magdalena Sitarz (ST), Łukasz Stankowski „Hawran” (KKTJ), Marek Wierzbowski – kierownik (AKA), Adam Władziński „Paluszek” (SKTJ), Joanna Zdżalik (AKG).
2785