Kurs 2004/2005
lato
W dniach 24.06 - 4.07.2004 odbył się obóz letni Tatrzański w ramach kursu taternictwa jaskiniowego. W obozie brali udział następujący kursanci : Gosia, Kinga, Renata, Jacek (Wator), Michał (Roman), Piotrek (Piro), Wit, Marcin (Urbi) oraz instruktorzy : Marcin Czart (Misiek), Kuba Nowak, Jan Kućmierz. Oprócz tego w czasie obozu można było spotkać : Rafała Suskiego (Rufio), Olę Stępień, Asię Ślusarczyk (Szprycha), Andrzeja Ciszewskiego, Michała Ciszewskiego (Furek) - w sumie też kursant, Ewę Wójcik, Tomka Snopkiewicza jeżeli kogoś pominąłem to przepraszam.
25.06 (piątek) Wieczorem podzieliliśmy się na dwie czteroosobowe grupy i ustaliliśmy która grupa do jakiej jaskini się udaje w sobotę rano. Grupy prezentowały się następująco grupa I : Kinga, Renata, Wator, Wit (Jaskinia Marmurowa) grupa II : Gosia, Roman, Piro, Urbi (Jaskinia Pod Wantą).
26.06 (sobota) Wstajemy wcześnie rano szybkie śniadanie i wyruszamy do naszej pierwszej jaskini tatrzańskiej. Udajemy się do wejścia przy Dolinie Kościeliskiej gdzie załatwiamy formalności związane z wejściem kursu na teren parku narodowego. Na bazę wracamy późnym wieczorem i dzielimy się wrażeniami jakie wywarły na nas jaskinie tatrzańskie. Wszyscy podziwiają ich ogrom i piękną szatę naciekową, a instruktorzy mówią że to tylko małe jaskinie na rozgrzewkę, no tak w sumie to dopiero -150 :). Potem jeszcze kolacja, małe piwko którym oblewamy nasze pierwsze -100, ustalamy że jutro obie grupy idą do Jaskini Kasprowej Wyżnej i Średniej.
27.06 (niedziela) Dziś spaliśmy nieco dłużej ze względu na krótki czas dojścia do otworów jaskiń. Dziś robimy trawers Jaskinia Kasprowa Wyżnia - Jaskinia Kasprowa Średnia, między otworami musieliśmy pokonać ścianę wysokości 65 metrów w otwartym terenie, co zrobiło na nas duże wrażenie. Następnie pojechaliśmy wszyscy razem na pizzę do "Adamo". Po powrocie na bazę mycie, jedzenie, worowanie i ustalenia co i gdzie dnia następnego.
28.06 (poniedziałek) Jedna z grup udała się do Jaskinia Nad Dachem, druga zaś do Jaskini Koziej. Wczorajsze 65 metrów okazało się tylko rozgrzewką przed tym co dziś miało czekać grupę udającą się do Nad dachem. 90 metrów "małpowania" i wiszenie sobie na tejże wysokości nad Wielką Świstówką naprawdę robi wrażenie i rekompensuje zmęczenie tym którzy musieli tam wchodzić z worami :). Wieczorem standardowe czynności : mycie, jedzenie....., ale dziś bez worowania jutro dzień odpoczynku.
29.06 (wtorek) Dziś wolne dzień spędzamy na bazie regenerujemy siły i doprowadzamy nasze kombinezony do stanu użytkowania. Wieczorem ustalenia jedna grupa idzie do Jaskini Wysokiej, druga do Czarnej. Pozostaje juz tylko zworować liny i spać.
30.06 (środa) Z racji że początkowy etap dojścia do otworów jaskiń obu grupom się pokrywał w sercu Doliny Kościeliskiej instruktor Marcin wygłosił krótki ale jakże ciekawy wykład na temat topografii doliny. Grupa która szła do Jaskini Czarnej pozostała w Dolinie Kościeliskiej, druga zaś grupa udała się poprzez piękny Wąwóz Kraków do Jaskini Wysokiej. Dziś też nastąpiła zmiana instruktorów Janka godnie zastąpił Kuba.
1.07 (czwartek) Z wczorajszych wieczornych ustaleń wynikało że grupa która była już w Jaskini Koziej idzie dziś do Jaskini Miętusiej Wyżniej, a druga grupa do Jaskini Koziej. Dziś dzień na który osobiście czekałem i jak to powiedział Misiek "...dziś jest dzień Urbiego.", mianowicie idziemy do Koziej. Jednym z powodów dla których chciałem tam iść to fakt iż jest to dość ciasna jaskinia a takie bardzo lubię, drugi powód to to iż jaskinia ta jest chlubą KKTJ-tu i chyba każdy z nas chciał ją zobaczyć.
2.07 (piątek) Dziś ponownie dzień odpoczynku. Obie grupy udają się do Jaskini Wodnej Pod Pisaną jest to malutka jaskinia tuż przy szlaku w Dolinie Kościeliskiej, jej atrakcją jest to że można wypłynąć z niej wraz z nurtem rzeki, co zapewnia fajną zabawę dla nas samych i dla przechodzących szlakiem przypadkowych turystów. Po wyjściu z jaskini byliśmy cali mokrzy, ale za to uśmiechnięci i gotowi na jutrzejszy dzień i czekające nas jaskinie.
3.07 (sobota) Ostatni dzień, ostatnia jaskinia. Ta grupa która wcześniej była już w Jaskini Nad Dachem udała się do Wielkiej Litworowej, druga grupa do Nad Dachem. W Wielkiej Litworowej stuknęła nam druga setka okazja do kolejnego piwka wieczorem. Jaskinie te miały być podsumowaniem całego obozu i zaiste były to chyba dwie najbardziej wymagające jaskinie w czasie całego wyjazdu. Wieczorem odbyła się mała impreza, na której wszyscy dobrze się bawili i uśmiali do płaczu za sprawą Rufia :)
4.07 (niedziela) Wracamy do domów mocniejsi i bogatsi w doświadczenie i wiedzę.
W tych kilku zdaniach starałem się streścić 10 dni obozu jednakże są to tylko ogólniki i suche fakty, to co tam przeżyliśmy ciężko jest przerzucić na ekran komputera. Te wszystkie emocje, wysiłek, zmęczenie, czasem strach i dużą dawkę adrenaliny odczuli tylko Ci którzy tam byli. Więc jeśli ktoś to czyta i zastanawia się czy warto przyjść na kurs niech podniesie du.. i idzie na Westerplatte 5 w każdy wtorek i czwartek o 19. Na pewno zostanie miło przyjęty i szybko się przekona że takich wspaniałych ludzi jak tu nigdzie nie pozna.
Podziękowania dla instruktorów którzy musieli się męczyć z nami przez cały obóz, sorry ale musicie wytrzymać jeszcze jeden obóz potem damy wam spokój:).
Marcin Urban
1551